Posted by jubileusze2014 in Aktualności, Artykuły | 0 Comments
Polski świadek kasaty i restytucji
21 lipca 1773 r. miały miejsce wydarzenia, które na zawsze wpisały się w historię jezuitów na całym świecie. Papież Klemens XIV ogłosił brewe Dominus ac Redemptor kasujące Towarzystwo Jezusowe, które wchodziło w życie w momencie ogłoszenia go przez władcę danego kraju. Tym sposobem zakon ostatecznie ostał się jedynie w Rosji, gdzie Katarzyna II Wielka postanowiła zatrzymać jezuitów. Tę grupę ocalałych niejako z katastrofy dziejowej, jaką była kasata, współcześnie nazywamy „ojcami białoruskimi”, ze względu na krainę historyczno-geograficzną, w której posługiwali. Niestety, wkrótce po śmierci carycy tron objął jej wnuk, car Aleksander I, który w 1820 r. nakazał zakonnikom opuszczenie swojego kraju. Wówczas „ojcowie białoruscy” przywędrowali z Białej Rusi do Starej Wsi k. Brzozowa, gdzie od 1821 r. do dnia dzisiejszego mieści się nowicjat Towarzystwa Jezusowego.
Świadkiem dramatycznych wydarzeń związanych z kastą zakonu był też Ignacy Raczyński, urodzony 6 sierpnia 1741 roku w Barcinie, w województwie poznańskim, jako syn Antoniego Raczyńskiego i Katarzyny Szygowskiej. W dzieciństwie wykazywał wielką ochotę do nauki, a cechowała go dobra pamięć i bystry dowcip, dlatego rodzice wysłali go do jezuickiej szkoły w Bydgoszczy. Po jej ukończeniu Ignacy postanowił wstąpić do Towarzystwa Jezusowego. Niestety, rodzina Raczyńskich nie podzielała jego entuzjazmu i radziła mu, żeby wstąpił w szeregi duchowieństwa diecezjalnego, gdzie mógł uzyskać wysokie stanowisko w hierarchii kościelnej. Jednak młodzieniec kierował się w życiu innymi wartościami niż próżna chwała i 5 sierpnia 1760 roku dopiął swego, wstępując do jezuitów. W kolejnych latach wykazywał nieprzeciętne zdolności zarówno w przedmiotach ścisłych, jak i humanistycznych. Nieobce mu były języki starożytne oraz nowożytne (z których biegle władał włoskim, francuskim i rosyjskim), a także historia, matematyka i fizyka. Przełożeni, widząc w Ignacym wielki potencjał, po zakończeniu podstawowej formacji i przyjęciu święceń kapłańskich (1770 r.), wysłali go do Mediolanu, gdzie miał podjąć studia specjalistyczne z matematyki i fizyki (1772-1773). To właśnie w tym czasie doszła do niego wiadomość o kasacie Towarzystwa, będąca wielkim zaskoczeniem, ponieważ w jej wyniku nagle przestał być jezuitą, musiał zakończyć swoje studia i wrócić do Polski.
Po kasacie zakonu dla wielu eks-jezuitów nastał ciężki czas. Duża grupa zmagała się z problemami materialnymi. Ale część wybitniejszych kapłanów biskupi przygarnęli do siebie i mianowali proboszczami, kanonikami i prałatami w parafiach, kolegiatach i katedrach swoich diecezji. Po powrocie do ojczyzny nad Ignacym Raczyńskim protektorat objął sam król Stanisław August Poniatowski. Młody kapłan otrzymał probostwo w Brodnicy, w swojej rodzinnej diecezji, a następnie został kanonikiem poznańskim. Raczyński odznaczał się wielką pokorą, prawością i otwartością, dlatego szybko zjednał sobie zarówno wiernych, jak i duchowieństwo. Po drugim rozbiorze Polski, archidiecezja gnieźnieńska i diecezja poznańska weszły w skład Prus południowych. W tym czasie zmarł także biskup poznański Antoni Onufry Okęski, a król Fryderyk Wilhelm III, chcąc zjednać sobie obywateli i duchowieństwo, mianował, w 1793 roku, Ignacego Raczyńskiego jego następcą. W 1806 roku Raczyński został mianowany arcybiskupem gnieźnieńskim i prymasem Polski. Urząd ten sprawował do 1818 roku, kiedy to złożył rezygnację z pełnionej funkcji. Właśnie w trakcie jego urzędowania na wymienionym przed chwilą stanowisku, po 41 latach, jak feniks z popiołów odrodziło się Towarzystwo Jezusowe. 7 sierpnia 1814 roku, papież Pius VII, bullą Sollicitudo omnium ecclesiarum przywrócił zakon do istnienia.
W czasie całej swojej biskupiej posługi Raczyński wykorzystywał zdolności, które nabył w latach swojej formacji zakonnej. Nie zapominał także o członkach zakonu jezuitów pracujących na Białej Rusi. Wspierał ich duchowo i materialnie, m.in. przekazując w ich posiadanie bogaty księgozbiór. W trakcie swojego pasterzowania szczególnie troszczył się o życie zakonne na terenie swojej diecezji. Dbał, aby zakonnicy byli karni i posłuszni, a także bronił ich przed napaściami ze strony rządu. Nie zniechęcał się także, gdy część z nich występowała z zakonów i tym bardziej sprzeciwiał się niewłaściwym zachowaniom z ich strony oraz częstym przypadkom apostazji.
Po przejściu na emeryturę przebywał w Rzymie w latach 1819-1820, mieszkając w jezuickiej wspólnocie przy kościele św. Andrzeja, zaprzeczając jednak, jakoby miał wrócić do zakonu. Uważał tylko, że jest to miejsce najodpowiedniejsze do odpoczynku, ponieważ znajdowało się z dala od miejskiego zgiełku. W 1821 roku, na zaproszenie bpa Antoniego Gołaszewskiego przeniósł się do jego rezydencji w Brzozowie. Uczynił to tym chętniej, że w pobliskiej Starej Wsi budowano Kolegium Ojców Jezuitów, którzy osiedlili się tutaj po wygnaniu ich z Rosji. Raczyński spodziewał się, że uzyska z ich strony niezbędną pomoc duchową na wypadek choroby i śmierci. W rezydencji biskupa przemyskiego mieszkał do końca swojego życia. Zmarł 19 lutego 1823 roku otoczony przez swoich współbraci, odnowiwszy wcześniej swoje śluby zakonne. Ciało jego spoczęło na cmentarzu brzozowskim, a następnie zostało przewiezione przez hrabiego Atanazego Raczyńskiego do kościoła parafialnego w Obrzycku, gdzie spoczywa do dnia dzisiejszego.
Michał Krudysz SJ dla Jezuici Nasze Wiadomości – nr 44 grudzień 2013